Witam, jestem Rhan Boleyn, serdecznie zapraszam wszystkich chętnych do śledzenia mojej historii Laxusa Dreyara z Fairy Tail. Wszelkie błędy proszę wypomnieć. Szablon jest zamówiony, więc spokojnie, blog nie będzie pozostawiony w takim stanie, choć przecież liczy się treść, prawda? Liczę, że mój blog znajdzie choć kilku czytelników. Tymczasem żegnam się, dobranoc.
Za oknem
lało jak z cebra. To już czwarty wieczór takiej pogody z rzędu i nie zapowiadało się na
zmianę. Siedziałem jak zwykle na drugim piętrze w gildii, z głową wspartą na
ręce, znudzonym wyrazem twarzy, zupełnie głuchy na jąkania Red. Czy ona zawsze
musi paplać od rzeczy? I dlaczego ona właściwie jest na tym piętrze? Ach, tak,
w tym roku zdała test na maga klasy „S”, nie wiem, jakim cudem. W budynku, na
pierwszym poziomie, jak zwykle kręciło się pełno ludzi. Mira nie wyrabiała z realizowaniem
zamówień, a Natsu i ten ekshibicjonista Gray znów rzucili się do siebie z
pięściami. Mają szczęście, że nie było nikogo, kto mógłby ich zatrzymać. Gdyby
Mistgun był na miejscu, to może dałby się namówić na pojedynek, ale ten palant
jak zwykle gdzieś polazł... Wkurzające. I jeszcze „ona”! Głupia, chamska,
zołzowata baba, która zniknęła cholerne cztery dni temu z zamiarem wykonania
misji w Shirotsume. Cztery parszywe dni temu! Parsknąłem zniecierpliwiony i
spojrzałem po raz setny tego wieczoru na drzwi wejściowe. Nic, kompletnie nic.
Dalej zamknięte, a w ciągu ostatniej godziny nikt ich nawet nie uchylił. Jak
tylko wróci, osobiście ją spiorę.
– E? Co mówiłaś? – Postanowiłem wreszcie uciąć gadanie
Red, która wlepiała we mnie maślane spojrzenie piwnych oczu. Nie była brzydka,
ot, czerwone włosy, jasna skóra, zgrabne ciało z odpowiednimi kształtami i
całkiem miła dla oka twarz, która właśnie pokryła się czerwienią. Zawsze tak
reagowała na mnie, dziwne.
– N–nic wa–żnego. – I
jeszcze się jąkała. Nie lubiłem jąkających się dziewczyn, to pewnie dlatego
wolałem rozmawiać z „nią”. „Ona” nie miała oporów, żeby mi przyłożyć, nawrzeszczeć
lub szarpnąć za ucho jak jakiegoś dzieciaka, choć mieliśmy już po siedemnaście
lat, a ja przewyższałem „ją” o głowę.
Wzruszyłem ramionami i nic nie powiedziałem. Tak, to
był problem Red, nigdy nie byłem dla niej miły. Opryskliwy, nieuprzejmy,
momentami chamski – tak, za co nie raz oberwałem od „niej”, ale nie potrafiłem
zmienić swojego zachowania, choć naprawdę próbowałem. Tak to już chyba jest na
świecie. Moim największym problemem była teraz ta arogancka idiotka.
Dziewczyna, z którą przyjaźniłem się od czterech lat, a która od początku na mnie
leciała, dlatego Red jej nie lubi. Za długo była w tym Shirotsume, mógłbym
nawet uwierzyć, że zaszyła się w jakimś bunkrze, bo była strasznym tchórzem i
panicznie bała się burzy, która trwała już czwarty dzień. Tylko gdzie ona była?
Zadanie, które wzięła, nie wymagało jakichś większych umiejętności, poza tym ta
uparta dziewucha była najsilniejszą, jaką znam (jeszcze nikt nie podbił mi oka z
efektem utrzymującym się dwa pieprzone
tygodnie, poza nią). Niech tylko tu wróci... Postanowiłem parę godzin temu, że
przeproszę ją za swoje zachowanie (wcale nie uważałem, żebym zachował się źle,
ale musiałem to zrobić dla zasady. Z drugiej strony faktycznie głupio się
odszczekałem), a „ona” nie wraca?
– Wiesz, Lax... – Usłyszałem przytłumiony głos Red i
spojrzałem na nią ostro. Zmieszała się i natychmiast poprawiła – Laxus, ona...
hmm... n–na pewno wróci. – Absolutnie nikt nie miał prawa zwracać się do mnie, zdrabniając moje imię, poza
„nią”. Red zdarzyło się już kilka razy o tym zapomnieć, ale moje natychmiastowe
reakcje ograniczyły to do minimum.
– W ogóle o
tym nie myślę – skłamałem gładko ze świadomością, że to kupi. Ale ona podniosła
na mnie wzrok i uśmiechnęła się lekko, jakby wiedziała coś, o czym ja nie
wiedziałem.
– Zawsze
masz ten uśmiech, gdy o niej myślisz. A teraz wyraźnie się martwisz, bo zrobiłeś poważną minę,
jakby twoja twarz... Och... Ojej, przepraszam... Ja... Nie chciałam cię urazić,
Laxus... – Znów się zaczerwieniła i zamilkła, nie wiedząc, że jej słowa bardzo
mnie zainteresowały.
– Jaki
uśmiech? – zapytałem grobowym tonem i wyprostowałem się. Dziewczyna
automatycznie skuliła się na ławce przede mną i wbiła wzrok w stół. A może w kubek...
Nie wnikałem.
– No...
Taki... Inny – tłumaczyła pokrętnie, a ja patrzyłem na nią coraz bardziej
natarczywie, domagając się sensownej odpowiedzi.
– Co. To.
Znaczy. Inny – wycedziłem zza zaciśniętych zębów. Red przełknęła ślinę i
podniosła nieśmiało głowę. Oho, to chyba jakiś przełom.
– Jakbyś...
był szczęśliwy – rzuciła smutno, a ja zdębiałem. Szczęśliwy? Ja? Myśląc o
„niej”? To chyba żart!
Usłyszałem charakterystyczne skrzypnięcie drzwi i
odwróciłem głowę od czerwonowłosej. Jest! Stała w drzwiach! Podniosłem się
nieświadomy, że Red dokładnie mnie obserwuje, po czym zaciska malinowe usta w
wąską linię, a jej nienawistne spojrzenie kieruje się w stronę nowoprzybyłej.
Ciemne loki spływają kaskadą do szczupłej talii i
przesłaniają połowę twarzy. Ma pochyloną głowę i ciężko oddycha, jakby długo
biegła. Pewnie jest cholernie przerażona tymi piorunami za oknem, tchórz! Ale
gdy lustruję jej postać, opuszcza mnie całe poczucie humoru i chęć nawtykania za długą nieobecność. Zamiast tego
czuję przypływ gniewu i nienawiści. Z jej ramion i policzka cieknie krew,
plamiąc ubranie, ściekając na deski podłogi. Ma na sobie ulubione, szerokie,
zielone spodnie haftowane w błękitne kwiaty, a raczej to, co z nich zostało, bo
ubranie jest nadpalone i odsłania długie nogi, aż do połowy ud, które noszą
czerwone pręgi. Jej biały top trzyma się tylko na dwóch strzępach materiału,
związanych na karku, brzuch ma owinięty bandażami przesiąkniętymi szkarłatem.
Podtrzymuje się jedną ręką za tę właśnie ranę, a drugą wspiera o
framugę.
Czas zamiera, wszyscy stoimy w miejscu i patrzymy na
Valkirię Fairy Tail, najwyraźniej pokonaną. Słyszę głośne, przyśpieszone bicie
swojego serca i szum adrenaliny w żyłach, a w głowie huczy mi „niewybaczalne!”.
Zaciskam zęby i czekam na jej słowa, na wyjaśnienie. Podnosi głowę i patrzy
wprost na mnie, jej oczy za każdym
razem mnie odnajdują, choćbyśmy stali w gęstym tłumie, te zielone oczy zawsze
znajdą drogę. Otwiera usta, ale nie wydostaje się z nich żaden dźwięk, ona
także to zauważa i uśmiecha się po chwili. Stawia krok naprzód, chwieje się i
upada. Zanim zdąży dotknąć ziemi, pojawiam się przy niej i trzymam w rękach
drobne, poranione ciało. Jeszcze jest przytomna i choć trwa to tylko chwilę,
posyła mi przepraszające spojrzenie. Wiedziała,
że na nią czekałem.
– Oracion... Seis. – Słyszę rzężący, cichutki głos, wypowiadający
nazwę mrocznej gildii, jednocześnie dowiaduję się, kogo mam unicestwić.
Dziewczyna zamyka oczy, podświadomie czuję, że odpłynęła, więc nie może
zobaczyć potężnej błyskawicy uderzającej w ziemię, która na moment oświetla
całą Magnolię niczym Słońce. Nie może dostrzec wściekłych spojrzeń Erzy, Natsu,
Graya, Miry i dziadka, którzy w napięciu czekają na to, co powiem. Tymczasem
moje spojrzenie wędruje do Red, stojącej nadal na piętrze, z obojętnym wyrazem
twarzy, jakby nie obchodziło ją, co stało się z jej największą rywalką. Muszę
stąd wyjść... Muszę natychmiast wyjść i coś zniszczyć, ale dociera do mnie, że
to nie pomoże. Czuję wewnątrz siebie coś, czego nie potrafię nazwać. Co to, do
diabła, może być? Mam wrażenie, że grunt osuwa mu się spod nóg, że spadam, sam,
jeden, w czarną, bezdenną otchłań. Pożera mnie pustka, gdy patrzę na pogrążoną
we śnie dziewczynę, widzę jej rany i zmasakrowane ciało, ja na to pozwoliłem.
Zamiast pójść z nią, zachowałem się jak ostatni sukinsyn, a ona za to
cierpiała.
– Przysięgam, to się już nigdy nie powtórzy – udaje mi się wycedzić wściekle, gdy idę w stronę
szpitalnego pokoju, nie zważając na wrzaski dzieciaka Igneela, ton Mirajane, wydającej polecenia całej gildii, oraz wzrok dziadka, który śledzi mnie, aż
znikam w korytarzu. Kładę to małe, bezbronne teraz stworzenie na łóżku, lecz
nie mam odwagi patrzeć na nią dłużej, więc wychodzę i zmierzam prosto do
wyjścia. Obok mnie zjawia się Red, zupełnie, jakby spod ziemi.
– Nie idź, Laxusie – prosi cicho, a ja posyłam jej
pytające spojrzenie. W odpowiedzi zaciska wargi i odwraca głowę, a w dłoni
trzyma te swoje karty, którymi zabawia się, udając, że to magia.
– Znasz ją,
pewnie sama prosiła się o kłopoty. Nie warto zadzierać z Oracion Seis tylko
dlatego, że głupia dziewczyna nie potrafiła sobie odpuścić zaczepki. –
Dziwnym trafem jej wypowiedź słyszą wszyscy, bo nagle mają chęć wysłuchać słów
Red, które brzmią jak największy bełkot na świecie. O czym ona bredzi?
– Red, Naina
należy do gildii Fairy Tail, a my nie puścimy płazem takiej krzywdy –
interweniuje dziadek, siedząc nadal na kontuarze baru, lecz jego słowa zupełnie
do mnie nie przemawiają. Wyciągam rękę w stronę czerwonowłosej i łapię ją w
miażdżącym uścisku za gardło.
– Laxus,
opanuj się! – krzyczy Erza i stawia dwa kroki w moją stronę.
– Kiedy
skończę z Oracion Seis, zajmę się tobą – mówię zachrypniętym głosem, bo nie podoba
mi się taka obojętność Red i przez chwilę mam nieprzyjemną myśl, że to jej
wina. Nie mam pojęcia, że prawda, którą miałem odkryć za kilka godzin,
zatrzęsie całym światem w posadach, a moje przypuszczenia będą śmieszne w
porównaniu do rzeczywistości.
Coooool ! Cooool ! **Mówi jak Jackson.** Kuźwa zajebisty rozdział !!! Kocham Laxusa to moja ulubiona postać eeeever xd. Będę tutaj wpadać codziennie !!!! Jest bardzo mało takich blogów gdzie słowo Laxus pada często. Wszędzie jakieś NaLu itd. Matko, ale się cieszę, ze w końcu znalazłam blog z opowiadaniami wyłącznie O Sztucznym Smoczym Zabojcu. Głównym bohaterem jest Laxus Dreyar. Ta najseksowniejsza i najzajebistszejsza postać EVER XD Kurde już od Ciebie się nie od czepie xd. Będę Ci dupę męczyć, abyś napisała rozdział. Będę Cię motywować itd. jeszcze raz zajebisty rozdział. Życzę zdrowia i weny !!
OdpowiedzUsuńDzięki, to bardzo miłe przeczytać taki komentarz już na wstępie. Tak, dokładnie, wszędzie jest NaLu albo Gruvia, a o Laxusie praktycznie nic w tej ubogiej blogosferze. I ja też uwielbiam Laxa <3 <3, widzę, że mamy coś wspólnego. Z przyjemnością witam na blogu i mam nadzieję, że dotrwasz do końca :D
UsuńProszę o dodanie linku/buttony Zbioru Blogów.
OdpowiedzUsuńzbior-blogow.blogspot.com
Pozdrawiam:)
Twoje zgłoszenie zostało przyjęte :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://ludzie-pisma.blogspot.com/
O matko! JUŻ CIĘ KOCHAM!!!!
OdpowiedzUsuńDziewczyno to było G-E-N-I-A-L-N-E!!!!
Od razu zapowiadam, że będę stałą bywalczynią na tym blogu.
Szkoda, ze takich blogów o Laxusie jest strasznie mało. Przecież on zasługuje na nieskończoną ilość blogów o nim! Taka osoba jak Laxus... Po prostu nie da się o nim nie mówić!
A co do opowiadania to jest:
- genialne
- piękne
- wzruszające
- ciekawe.
Co do opowiadania, to rozbroił mnie jego tekst: "- [...] Poza tym ta uparta dziewucha była najsilniejszą jaką znam (jeszcze nikt nie podbił mi oka z efektem końcowym utrzymującym się dwa pieprzone tygodnie, poza nią). Niech tylko tu wróci..."
Hahahaha jakbym słyszała jego.
A później rozpłakałam się jak wróciła Naina. Po prostu się rozpłakałam. Szkoda mi się go zrobiło, a do tego ta Red. Głupia suka, sorry za wyrażenie, ale od początku jej nie lubię! Co ona sobie myśli, co ? Że tak bezkarnie może dowalać się do naszego, kochanego Laxusa ?!?!
I ta jeje postawa... Brrr... Idiotka i tyle!
No nic, czekam na kolejny rozdział. Po prostu musisz go napisać i tyle, bo jestem strasznie ciekawa, jak Laxus zamierza rozwalić Oracion Seis!
Weny życzę i powodzenia.
Sayonara!
A ja na razie lubię Red ? Dlaczego ? Dlatego, że dzięki niej będzie na pewno jakaś ciekawa akcja. Rywalka miłości :D Huehuehue. Właśnie przeciwnie mam ja jakoś na razie Naini nie lubię. Na pewno dlatego, że ją widziałam ranna i myślę, że jest słaba xDDD, ale to się zmieni jak się pojawią nowe rozdziały ! :D Takie moje zdanie ;D
UsuńBardzo dziękuję za motywujące komentarze, kurczę, aż człowiek czuje podwójny napływ weny! <3 Rywalka w miłości... oj... Shi, masz nosa!
UsuńNaini: RYWAALKAAA W MIŁOŚCIII....
Usuńhttp://th05.deviantart.net/fs70/PRE/i/2013/104/e/2/juvia_loxar_by_uczennica06-d4dwi3v.jpg
Pójdzie na nagłówek w szablonie, jak nic. Dzięki, Alexis! <3
UsuńPS Nie Naini, tylko Naina :D
Powiem Ci, że wchodząc na katalog i widząc opis Twojego bloga poczułam się naprawdę bardzo zaciekawiona. Dlaczego? Bo wreszcie znajduję mój klimat! ^^
OdpowiedzUsuńW końcu przeczytam coś, gdzie będzie walka, gdzie będzie krew i napięcie, tajemnice, zagadki i zdrady, a nie same przesłodzone scenki, gdzie krzyczałoby się tylko jakie to wszystko słodkie i tak do porzygu...
Dlatego dziękuję Ci naprawdę, że zaczęłaś tą piękną (na pewno) historię o Laxusie, którego wręcz uwielbiam! Składam przed Tobą wielkie pokłony, walcz, zabijaj, pisz <3
Będę walczyć, zabijać I pisać, ku chwale Laxusa Gromowładnego! Nic słodkiego (chyba, że mały Laxus). Dziękuję bardzo, będę się starać by Cię nie zawieźć! ;)
UsuńO rany!!! Ale super!!! Ja też zamierzam założyć bloga o FT i mogę zapewnić, że pojawi się dużo Laxusa :D. Pozdrawiam cieplutko i czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńBędę twoim pierwszym widzem! XD Na pewno ! U mnie też znajduje się dość sporo Laxus'a ! Fani Laxus'a ! Łączmy się ! :D
UsuńPodpisuję się pod wypowiedzią Shi Enjeru. I dziewczęta, jak tylko założę Spamownik, wiecie, co koniecznie musicie zrobić? ;)
UsuńWspaniale Shi :). Ale na niego trzeba będzie trochę poczekać :). Będzie dużo Laxusa, kiedy pojawi się nowa postać :).
UsuńJasne, że wiemy Rhan :)
Red to suka.
OdpowiedzUsuńnie lubię jej.
Ale ta druga jest spoko :3 Laxuuus <3
Jego też lubie.
Taki macho.
Sorry, pisze na spaniuu, więc komentarz chujowy xD
1. Wyjustuj tekst bo źle czytać, akapity też by się przydało zaznaczyć, ale nie obowiązkowo
OdpowiedzUsuń2. jak piszesz dialog to po myślniku też jest spacja zanim zacznie się wypowiedz np:zamiast " -Hejka" powinno być "- Hejka"
"-Co. To. Znaczy. Inny. - wycedziłem zza zaciśniętych zębów. Red przełknęła ślinę i podniosła nieśmiało głowę. Oho, to chyba jakiś przełom.
-Jakbyś... był szczęśliwy. - rzuciła smutno, a ja zdębiałem. Szczęśliwy? Ja? Myśląc o "niej"? To chyba żart!"
Laxus? Szczęśliwy? A w życiu, Herezje opowiadasz. Laxus jest emo, dla niego szczęście to obraza.
Wow, znaczy się wow, chciałam powiedzieć wow. Jakichś błędów nie znalazłam i nie zdarzyło mi się chyba pogubić postaci, bo czasami niektórzy potrafią pisać tak nieskładnie, że wydaje mi się że postać siedzi, a tu zaraz dowiaduję się że w innym pokoju przechadza się koło okna. u ciebie tej nieskładności nie było. Tylko jak wspomniałam wyjustowanie by się przydało i akapity bo jest trochę nieczytelnie. Większa czcionka też by nie zaszkodziła.
Ogólnie serduszko mnie boli, bo moje oracion seis kochane jest na celowniku mojego kochanego laxusa. jeszcze znając życie z midnightem będzie ostra walka, kiedy u mnie midnight okaże się kimś związanym z przyszywaną siostrą Laxusa.
Czekam na więcej i zapraszam do mnie, też o Laxusie wkrótce będzie.
http://wymiar-wrozek-fairytail.blogspot.com/
I pięknie dziękuję. Natychmiast się za to biorę.
UsuńLaxus nie jest emo... *Facepalm lvl hard*. Chyba złe słowo użyłaś... Szczęśliwy można wziąć pod różne zdarzenia. Może być szczęśliwy, że komuś się krzywda stała, więc sama popełniłaś błąd kogoś ucząc, takie moje zdanie xd. Będę Cię Rhan bronić nawet jeżeli będę zmuszona do wzięcia miecza i tarczy ! xd
UsuńAno, chyba powinnam to wyjaśnić. Chodziło o to, że zaprzeczył temu, jakoby był szczęśliwy myśląc o Nainie, męskie ego i wgl. Ale nie miałam na myśli, że w ogóle nie był szczęśliwy, bo emo... no, Laxus i emo się wykluczają, moim zdaniem. Ach, Shi, dziękuję, więc wróć z tarczą lub na tarczy (nawet nie waż się wracać poległa lub pokrzywdzona!) :D
UsuńWe mnie też masz wsparcie jako druga pani Ochrona, albo Strażniczka!
UsuńNie zawaham się użyć swoich mocy i noży!
Laxus jest emo ? To tak jakby Nastu jadł lód, a Gray uwielbiał tabasco.
Oglądałaś anime, albo czytałaś mangę, Alexis ? Jak tak, to był tam taki moment, że się uśmiechał. On się zmienił i już nie jest taki jak był wcześniej. Pokazał, że potrafi się uśmiechać, albo być szczęśliwym, że zależy mu na innych, na rodzinie, na Fairy Tail! Więc proszę nie gadaj, ze jest emo!
Kochana <3 Dziękuję za Twoją gotowość, ale nie ma się co unosić, spokojnie :D Wydaje mi się, że Alexis wspomniała o tym dla żartu. W każdym razie w mojej opowieści Laxus nie będzie miał nic wspólnego z emo, zapewniam :D
UsuńAle i tak będę stała za tobą murem! =D
UsuńI zapraszam do siebie na: http://milosc--bez--granic.blogspot.com/
Sorka, że tak Ci spamie komentarzami, ale mnie do tego zmuszasz. Specjalnie datę rozdziału wyznaczylas na moje urodziny xdd. Z motywujeCię, aby to był prezent urodzinowy. XDDD Wiem trochę dziwnie mieć urodziny w dzień kobiet no ale xdd. Chciałabym Cię również poinformować, że czekam na twój obrazek do zgłoszenia. Obrazek możesz wysłać pod ten e-mail : notfatalangel@gmail.com Ja be !!
OdpowiedzUsuńPrzeznaczenie. Telepatia. :D
UsuńHey~! Zapowiada się naprawdę super. Nie muszę dużo pisać bo nie umiem dobrać odpowiednich słów. Dialogi udane, opisy jeszcze lepsze wszystko się idealnie zgrywa. Lece czytać dalej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKuźwa, Rhan, weź mnie nie nerwuj... TY się ODE MNIE chcesz uczyć?!
OdpowiedzUsuńBłagam! Chyba powinno byc na odwrót!
Ey, nie oglądalam Fairy Tail jeszcze! na pewno to zobię dzięki Tobie, więc juz sie czuj odpowiedzialna za moje kolejne uzależnienie, które zaczyna się od Twojego bloga.
I JESZCZE KURWA TA PIOSENKA! niszczy moją psychikę tak bardzo! Całe szcescie, ze ja lubie być niszczona! Leżę rozwalona. Ta piosenka...... Nie słyszałam jej w takiej wersji.... Ta piosenka......
*Szósty wzdycha ciezko i idzie po miotełkę i szufelkę, ażby Wilczego zmieść z paneli*
Hmm... Jestem mile zaskoczona. Już na samym początku jest pełno napięcia, co bardzo mi się spodobało :) Jak już pewnie wiesz nie mam zielonego pojęcia o Fairy Tail, ale to, co opisujesz jest świetnie przedstawione. Ciekawa jestem dalszego ciągu, dlatego od razu lecę czytać pierwszy rozdział. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to kropki przed myślnikiem w dialogach, np.: "- Nie idź, Laxusie. - prosi cicho [...]" Nie powinno tam być kropki, skoro po myślniku piszesz z małej litery. Ot taki szczegół :) Ale nie będę cię dłużej zanudzać.
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńWreszcie wzięłam się za to opowiadanko i powiem tak... Niezbyt lubię Laxusa, ale lubie oryginalne pomysły, a póki co zapowiada się, że twoja historia będzie ciekawa. Ale może zacznę od początku. Największą wadą tego rozdziału jest to, że dostajemy wysyp członków, których nie znamy i ja powiem szczerze, że w pewnym momencie troszkę głupiałam. Mamy niby trójkącik miłosny (a przynajmniej tak mi się wydaje po reakcji Red - przy okazji, oryginalne imię ;) ). Zauważyłam też parę błędów. Jakieś przecinki i zgubione literki, ale na to jakoś nie zwracałam uwagi :)
Nie lubię komentować pierwszych rozdziałów, bo to dopiero początki, ale historia zapowiada się dość ciekawie :)
Pozdrawiam ;)
Czemuuuuuu tu nic nie ma wróć błagam dokoncz to ........!!!!!!♡♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńWróć i spróbuj tą historie dokończyć błagam ploseeeeeeee czekam już od ponad 4 miesięcy ......proszeeeee
OdpowiedzUsuńNadal czekam XD
OdpowiedzUsuńSpokojnie, nigdzie się nie zgubiłam tym razem. Piszę cały czas, na dniach 31. rozdział.
UsuńDziękuję, że jesteś.
Nie uwierzysz, Rhan! Ponownie zaczynam czytać Twoją opowieść i tym razem planuję być na bieżąco, mając nadzieję, źe będziesz - w przeciwieństwie do mnie - regularnie dodawała rodziały. A tak z innej beczki, źyczę Ci wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku, mnóstwo szczęścia, pomyślności i masy weny!
OdpowiedzUsuńTwoja marnotrawna R, totalnie zachwycona powyższą notką! Ściskam!